Każdy kierowca, który porusza się regularnie swoim pojazdem po drogach powinien zadbać o ubezpieczenie. Ze względu na własne bezpieczeństwo zawsze dobrze jest wykupić nie tylko ubezpieczenie obowiązkowe, ale także dodatkowe, do posiadania którego przepisy nas nie zobowiązują. Mowa tu na przykład o autocasco.
Co, jeśli nie autocasco?
Mimo że autocasco nie jest polisą obowiązkową i lepiej, żebyśmy nigdy nie musieli z niej skorzystać, to zawsze lepiej ją mieć niż nie mieć. Najlepiej przekonamy się o tym, gdy spowodujemy wypadek lub stłuczkę, gdy nasz samochód zostanie skradziony albo uszkodzony w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia. Posiadanie autocasco pozwoli nam wówczas na duże oszczędności.
Wiadomo jednak, że wielu kierowców, dopóki nie dojdzie do nieszczęścia, nie ma w zwyczaju rozważać najgorszych scenariuszy i niekoniecznie chce wydawać pieniądze na polisę AC, do której posiadania nie są zobowiązani. Zwłaszcza że trzeba przyznać, iż zwykle jej wykupienie to poważny wydatek dla domowego budżetu. Dlatego też firmy ubezpieczeniowe mają dla właścicieli pojazdów ofertę tańszą, choć – co oczywiste – jednocześnie ograniczoną. Jest nią minicasco, nazywane też czasem smartcasco.
Minicasco – taniej i z mniejszą ochroną
Jeśli rzeczywiście jest tak, że wysokość składki w przypadku pełnego AC sprawia, iż nie chcemy lub nawet nie jesteśmy w stanie się na nią zdecydować, to warto rozważyć właśnie wersję minicasco, która za mniejszą kwotę również da nam pewien zakres ochrony. Trzeba jednak sobie od razu powiedzieć, że nie należy po niej oczekiwać cudów.
Poszczególne oferty minicasco u różnych ubezpieczycieli różnią się od siebie, ale co do zasady ograniczają zakres ochrony do dwóch-trzech podstawowych zdarzeń: szkody całkowitej, czyli takiej sytuacji, w której z powodu wypadku koszt naprawy pojazdu byłby wyższy niż 70 % ogólnej jego wartości, kradzieży i/lub działania żywiołów lub gwałtownych zjawisk atmosferycznych, takich jak powódź, trąba powietrzna, grad czy uderzenie pioruna. Czasem może się zdarzyć również minicasco z ochroną w razie szkody częściowej, ale wówczas wiązałoby się z określonym wymaganiem bardzo wysokiego wkładu własnego kierowcy i de facto nie dawało zbyt wiele. Zawsze przed wykupieniem ubezpieczenia trzeba się zastanowić czy taka ograniczona ochrona jest dla nas wystarczająca.
Dla kogo minicasco?
Z pewnością minicasco przyda się wszystkim właścicielom starszych pojazdów, których wartość jest na tyle niska, że inwestowanie znacznych środków w pełną ochronę AC nie jest zbyt opłacalne. Może być to też rozwiązanie korzystne dla kierowcy, który nie ma uprawnień do wysokich zniżek przy zakupie polisy. W takmi przypadku jej wysoki koszt może odstraszać przed wykupem i minicasco jest tu interesującym rozwiązaniem zastępczym.
Ubezpieczenie typu minicasco ma więc swoje plusy, które mogą do niego przekonać niektórych kierowców. Wiadomo jednak, że przy niższej cenie zawsze mniejszy jest zakres usług, a podstawową wadą takiej ograniczonej ochrony jest to, że nigdy nie obejmuje ona drobnych uszkodzeń w wyniku stłuczek na drodze czy małych zarysowań, które mogą powstać na przykład na parkingu. Tymczasem to nie poważne wypadki, a właśnie takie drobne zdarzenia są najczęściej spotykanymi sytuacjami, które mogą uprawniać do otrzymania odszkodowania. Warto więc dobrze przemyśleć, jaki wariant ochrony chcemy mieć na drodze i na jaki nas stać, zanim wykupimy ubezpieczenie.